Przedwojenna podologia

Przed wojną dobór obuwia przez panie polegał przede wszystkim na wyborze wysokiego obcasa! Polski biznesmen, Jan Bata rozwinął małą firmę obuwniczą w prężnie działającą korporację. Produkowała ona obuwie niezłej jakości, w przystępnych cenach, ale też dokładnie wiedziała co robić by klienci kupowali u nich coraz więcej. W placówkach Baty organizowane były np. profesjonalne warsztaty naprawy obuwia, tak by ograniczyć klientom pójście do szewca czyli konkurencji.

Autorzy książki „Naukowa pielęgnacja nóg” wydanej w 1935 r. twierdzili, że 80% osób cierpi na różne dolegliwości stóp, które wstrzymują normalny chód i przysparzają sporo bólu. Dlatego też, dbanie o stopy wśród eleganckich, dobrze sytuowanych kobiet było powszechne.

Płaskostopie, krzywe paluchy czy nawet żylaki nie pojawiły się dzisiaj, a już przed wojną istniały odpowiednie zabiegi ortopedyczne, które niwelowały te uciążliwe wady. A różnym zwyrodnieniom winne były buty. Panie posiadały zaledwie dwie, trzy pary butów, a że obcasy były w w modzie, wszystkie te pary były na wysokim obcasie. Lata 20te to czas zapinania pantofelków na paseczek w kształcie litery „T” i coraz wyższych obcasów.

Specjaliści i lekarze byli zgodni, że kobiety są tyranizowane przez modę i to w niej tkwi zagrożenie. Pisali, żeby nie nosić ciasnego, niewygodnego, z twardej, grubej, nieelastycznej skóry przygotowanego obuwia, a na pocące się nogi nie nakładać lakierków.

Jan Bata zwęszył okazję do pomnożenia swojego majątku. Postanowił jednocześnie sprzedawać kobietom obuwie niszczące ich stopy oraz oferować pomoc w ich leczeniu!

Placówki Jana Baty zaczęły oferować kompleksową obsługę. Personel kształcono w kierunku pielęgnacji nóg tak, by pracownicy potrafili dobierać odpowiednie obuwie do stopy i zaradzać problemom higienicznym i ortopedycznym. Równie ważne było opanowanie pedicure. Nawet kierownik placówki miał obsługiwać przynajmniej dwudziestu klientów tygodniowo.

W broszurze firmy Bata napisano, że „pielęgnacji stóp połączonej z dokładnym masażem potrzebuje każdy człowiek przynajmniej raz w miesiącu. Jeśli obecne są wady stóp pielęgnacja powinna odbywać się raz w tygodniu”. Na kartach broszury czytamy także „Dobry pedikiurzysta posiada zawsze czyste ręce, bez pierścieni, a paznokcie starannie obcięte. Posiada biały płaszcz oraz porządne i czyste obuwie”. Narzędzia miały być na podorędziu i dezynfekowane. Dodatkowo pracownik miał dysponować dobrze zaopatrzonym regałem z pończochami, skarpetami i wkładkami do butów.

Pierwszym etapem zabiegu było dokładne umycie stóp i wymoczenie ich w wodzie z dodatkiem preparatu usuwającego nieprzyjemny zapach. Miało to trwać do 10 minut. Pedikiurzysta miał tez obowiązek przyjrzeć się stopom i butom klienta tak by zdiagnozować problemy, z którymi ten przyszedł. Należało zwracać uwagę na modzele czy odciski. W asortymencie były wkładki na płaskostopie oraz np. ochraniacze stawów. W drugim etapie czyszczono paznokcie. Trzecim było usunięcie zrogowaceń, czwartym i ostatnim – masaż stóp. Pedicure uwzględniał także odsunięcie obrąbka naskórkowego i w razie potrzeby wycięcie skórek.

Dla zachowania należytej higieny zalecano zmieniać pończochy co 3 dni latem, zimą rzadziej…  W wielu poradnikach jako sposób na walkę z nadpotliwością stóp pojawiała się formalina. Dziś już wiemy, że nie jest  to najlepszy sposób. Formalina śmierdzi, ma działanie alergenne, rakotwórcze oraz działa drażniąco na skórę i drogi oddechowe. Pojawiały się też porady posypywania stóp pachnącym talkiem. Aby zapobiec dyskomfortowi wynikającemu z nadpotliwości posypujemy czystą skórę przed nałożeniem butów talkiem i wcieramy proszek we wszystkie zakamarki.

Na łamach „Kobiety w Świecie i w Domu” publikowano porady dotyczące dbania o paznokcie. Wg gazety nie wystarczy ograniczyć się do ich przycinania, ale koniecznie trzeba zadbać także o usunięcie skórek. Pisano także o nakładaniu na stopy i wmasowywaniu w nie – oliwy.

Publicystka „Mojej przyjaciółki” w 1935 roku pisała, że nieleczone odciski mogą prowadzić do stanów zapalnych i powstawania ropni.

Z domowych sposobów na odciski wymieniano:

  • rozmiękczenie zrogowaciałego naskórka za pomocą regularnego moczenia stóp w wodzie z dodatkiem szarego mydła, sody lub boraksu. Potem wystarczyło zetrzeć odcisk pumeksem.
  • macerowanie geranium przez 2-3 tygodnie w oleju rycynowym. Po tym czasie wyjmujemy 1 listek geranium i przykładamy na odcisk jak okład
  • moczenie przez 30 min miąższy chleba w occie i przyłożenie na noc na odcisk.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *