2 lata temu w drogeriach, supermarketach i innych mniejszych sklepikach zaczęły pojawiać się w sprzedaży maski złuszczające do stóp. Małymi krokami zbliża się wiosna dlatego właśnie postanowiłam napisać kilka słów o stosowaniu tych produktów. Na rynku mamy ich już w tej chwili bardzo duży wybór, popatrzmy więc co obiecują nam producenci:
- usuwa martwy naskórek
- usuwa odciski, wszelkie zgrubienia i zrogowacenia skóry stóp
- ma także pielęgnować i regenerować naszą skórę
- stopy w efekcie mają być gładkie, miękkie i delikatne.
Producent zaznacza że odciski i zrogowacenia złuszczają się od 4 do 10 dni po użyciu maski. A długość procesu złuszczania ma zależeć od kondycji naszej skóry stóp.
źródło: https://www.fakt.pl/kobieta/moda-i-uroda/jak-dziala-maseczka-zluszczajaca-do-stop/ldzjrr4#slajd-3
Jaki jest podstawowy skład zawartego w skarpetkach preparatu złuszczającego? Wszystko zależy od producenta, ale zazwyczaj substancje są podobne:
kwas glikolowy, kwas mlekowy, kwas salicylowy, mocznik, olejki odżywcze, wyciągi roślinne, ekstrakty np. z miodu, winogron, ocet z bambusa, witamina E.
Jak widać preparat ma w sobie bardzo dużą ilość kwasów, dlatego skarpetki nie nadają się dla każdego. Lista przeciwwskazań jest długa:
- Ciąża
- Cukrzyca, stopa cukrzycowa, neuropatie
- rany, zadrapania, otarcia na stopach
- zespół Rey’a
- wiek dziecięcy
- niedokrwistość
- uczulenie na salicylany i inne składniki preparatu
- wyjątkowo cienkie i delikatne paznokcie u stóp
Jako podolog dodałabym do tej listy m.in. miażdżycę, zaburzenia krążenia, pękające pięty, atopowe zapalenie skóry, łuszczycę i wszelkie choroby skórne, skórę wrażliwą i skłonną do alergii.
Trzeba pamiętać, że skarpetki złuszczające działają na całą stopę. Nie tylko na zrogowacenia i odciski. Skóra a podeszwie powinna być grubsza, by amortyzować obciążenie w czasie stania czy chodzenia, szczególnie w punktach podparcia. Na śródstopiu mamy delikatne obszary, na których cienka skóra nie rogowacieje i nie potrzebuje złuszczania. Bardzo często skarpetki złuszczające usuwają delikatną skórę, tam gdzie nie jest to potrzebne, a odciski, modzele czy inne zrogowacenia nie zostają usunięte. Także zbyt częste używanie takich produktów może prowadzić do przyspieszenia narastania zrogowaciałego naskórka, otrzymamy wtedy efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego.
Niejednokrotnie widziałam stan stóp klientów po używaniu tego produktu. Stopy poparzone kwasami, ból przy chodzeniu, nadmierne złuszczanie, pękająca skóra na piętach, głębokie nadżerki i rozpadliny. A później długi okres powracania skóry do normalnego stanu.
źródło: https://www.fakt.pl/kobieta/moda-i-uroda/jak-dziala-maseczka-zluszczajaca-do-stop/ldzjrr4
W poszukiwaniu opinii o „magicznych” skarpetkach złuszczających przeszukałam internet. Znalazło się sporo opinii pochlebnych, ale też tyle samo jest tych mniej zadowalających producentów masek.
Wśród tych mniej zadowolonych pojawiało się wiele wypowiedzi, mówiących o szczypaniu skóry podczas aplikacji, podrażnieniu, efekcie chłodzącym tuż po aplikacji skarpetek. Część osób skarżyła się na suchość skóry po zabiegu, za sprawą alkoholu, który jest na pierwszym miejscu w składzie produktu. Jedna z wypowiedzi szczególnie przykuła moją uwagę:
„Dodatkowo, kiedyś podolog powiedział mi, że maski tego typu nie są najlepsze dla naszych stóp (być może mają przez nie mniej klientów ;))”
🙂 Dlaczego nie są najlepsze dla naszych stóp już wyjaśniłam powyżej. Przede wszystkim nie są dobre dla każdego, mają szereg przeciwwskazań, na pierwszym miejscu w składzie wysuszający alkohol, zbyt duże stężenie kwasów. W gabinetach podologicznych pozbywamy się zrogowaciałego naskórka w sposób kontrolowany, bez podrażniania skóry, możemy wykonać opracowanie podeszwy u każdej osoby, głównie u tych, u których występują przeciwwskazania do użycia masek. Stosowanie skarpetek złuszczających nigdy nie zastąpi profesjonalnie wykonanego zabiegu.